Strona:Klemens Junosza-Pająki.pdf/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Gdzie pan widział człowieka, który powoli żąda?
— Więc dziś?
— Choćby w tej chwili...
— Panie, to nie sposób...
— A co jest pański sposób?
— Daj pan chociaż trochę czasu, nie jestem przygotowany, nie spodziewałem się.
— To ja się bardzo dziwię. Przecież pan pisał na wekslu własnoręcznie: „W razie chybienia jednę ratę, cała suma zrobi się wymagalna od jednego razu.“ Pisał pan tak?
— Pisałem.
— A dlaczego pan raty nie zapłacił?
— Boś się pan nie zgłaszał.
— O co idzie? Ja jestem teraz zgłoszony, zapłać pan ratę i wszystko będzie w porządku, ja nie będę mógł wymagać od pana całej sumy.
— Ależ pan wiesz doskonale, że ja nie mam czem zapłacić.
Lufterman wzruszył ramionami.
— Ja na to nie doktór — odrzekł.
Pan Karol był przygnębiony; nie wiedział, co