Strona:Klemens Junosza-Kłusownik.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   97   —

„Macie racyę, to szkaradny człowiek. Możnaby jemu stołka przystawić, ale on przydatny jest innym żydkom.“
„Ja się z nim sam rozprawię, abym go tylko gdzie na osobności spotkał.“
„Nie radzę wam. Każdy powinien się swoim fachem trudnić, i wy nie polujcie na awanturę i na nową sprawę, tylko na zająca. Ja bardzo potrzebuję dwa zające, obiecałem.“
„Na kiedy?“
„Na niedzielę, rachowałem na was, Mateuszu, że mi wygodzicie.“
„Dlaczego nie? Wygodzę; zające, przyniosę w sobotę wieczorem, zaraz po waszym szabasie, ale słuchajcie-no, żeby tego dąbka ekonom w miasteczku nie wywąchał, bo mogłaby być bieda.“
„Niech wącha, niech on wącha. Ten dąbek dawno porżnięty na kawałki. Kto go tam znajdzie? a może myślicie, że Lejzor będzie się chwalił z tego, że drzewem handluje. Aj, Mateuszu, wy nie znacie naszych żydków, oni skromni są, nie lubią się pysznić.“


VII.

Abram Pinkt używał szabasu przez całe dwadzieścia cztery godzin. W piątek przed wieczorem szedł do łaźni, potem ubierał