Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mnie przyjdzie, że pan nie będzie szukał warszawskich majstrów.
— To już ostatni raz... A jeżeli Judka sfuszeruje, ubrania nie wezmę. Szukajcie kogo, żeby je kupił.
— Panicz powiedział kilkanaście słów, a w tych słowach trzy omyłki.
— Jakie omyłki? Co znów?
— Pierwsza omyłka, że Judka sfuszeruje. Panicz wie dobrze, że to się nigdy nie zdarza, bo Judka jest majster i dla pierwszych panów szyje. W zeszłym tygodniu przerabiałem szlafrok. Jak pan myśli: czyj to był szlafrok?
— A licho go wie!
— Za przeproszeniem, to był hrabiowski szlafrok! Pana starszego hrabiego z Oblazłówka. A jak panicz myśli, jaki to był szlafrok?
— No przecież Judka mówił — hrabiowski.
— Nietylko hrabiowski, ale i aksamitny też był. Ha, ha! śliczne odzienie, śliczny kawałek roboty! Jak go przerobiłem! Nie chwalę się, ale stanik od damskiej sukni nie może tak być dopasowany do damy, jak ten szlafrok był dopasowany do swojego hra-