Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na te słowa zrobiła się w zgromadzeniu cisza, przerwał ją sam Icek, rzuciwszy lakoniczne pytanie:
— No, kto?
— Ja nie mam czasu!
— Ja nie mam zdrowia!
— Ja się boję!
— Ja nie chcę!
— Ja nie jestem, Bogu dziękować, głupi!
Icek uśmiechał się ironicznie i po chwili zapytał:
— Dlaczego robiliście tyle gwałtu? Sposób jest, ponieważ się każdy z nas boi do starego iść, można napisać do niego list; on podrze papier ze złości, ale naszemu zdrowiu to nie zaszkodzi.
— Icek ma racyę.
— Pisać list!
— Zaraz pisać!
— Na to jest czas — odrzekł Icek. — Za parę miesięcy, tak samo jak dziś, można będzie kosztem dwóch groszy dostać arkusz papieru i kopertę...
— Ale dlaczego czekać?
— Dlatego, żeby młody mógł się tymczasem spokojnie i bez żadnej przeszkody ożenić.