Jeśli na tak widoczne względy Opatrzności
Dziś ratunku nie (tacie upadłej wolności,
Potomności cnót waszych nie zwiedzie obłuda:
Tyle w nią wierzyć będzie, co wy w moje cuda
Zdrajco własnej ojczyzny! nie godzien tej ziemi,
Którą tak świętokradzko depczesz z poczciwemi.
Ty, krwie czystej Polaka nie syty rarogu!
Przysięgam mej ojczyźnie i mych ojców Bogu,
Że twą głowę mieć muszę, a to nie za złoto,
Ale męstwem, odwagą i Polaków cnotą.
Straszydło! Jak śmiesz rękę cnotliwego cenić?
Rękę, która cię chciała w Polaka odmienić!
Nie lękam ja się zdrady, Polak mnie nie zdradzi.
Co tylko było zdrajców, to z twojej czeladzi.
Lecz, żeby ci mniej zadać w dociekaniu pracy,
Wiedz, jako są szlachetni i mężni Polacy:
Powiem ci sam, kto jestem, lecz nie wprzódy, aże
Sprawiedliwy miecz w serce zbójcze twoje wrażę!
Stanęło sto tysięcy wojska. Bogu chwała!
Teraz to będzie Polska po Europie brzmiała!
Stanęło sio tysięcy wojska. Są żołnierze.
Bogu chwała! Gdzie oni? Gdzieżby? Na papierze!