Strona:Kazimierz Wyka - Rzecz wyobraźni.djvu/517

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w naiwnej nadziei, że twórca będzie tym źródłom „wierny”. Tymczasem Wyspiański wciąż przeinaczał i zmieniał. Nie tylko to: zniecierpliwiony, do owego dramatu dopisał wierszowany komentarz opublikowany dopiero po jego zgonie:

mam ten dar bowiem: patrzę się inaczej.

Inaczej niźli wy, co nie kształcicie wzroku,
dla których stworzył Bóg szablony i szematy,
co talentowi krzyczycie „proroku!”
a duszy poddajecie studenckie tematy.
[...............]
sztuka jest z ducha, stwarza się, nie robi,
a raz stworzona duchem, jest pewnikiem.
Stąd sądzę, że są moje myśli naukowe
równie dobrze, jak myśli znaczonych dyplomem.
(Noty do Bolesława Śmiałego)

Dziwne słowa, a zarazem bardzo krakowskie: bo kryje się w nich jednocześnie przeświadczenie, że Akademia Umiejętności przy ulicy Sławkowskiej to bezsporny autorytet, o którego uznanie warto zabiegać i — „znaczyć dyplomem”.
Jak się rzekło, stosunek pisarskiej wizji Krakowa u Wyspiańskiego do jego wiedzy o tym mieście nie został dotąd opracowany w sposób całościowy. I dlatego w tym punkcie rozpoczynać wypada od — Warszawy. Wyspiański w stolicy bawił tylko raz i krótko, na przełomie stycznia-lutego 1898. Mimo to Warszawianka, a specjalnie Noc listopadowa dowodzą, że w zgoła zdumiewający sposób umiał on zapamiętać i po paru latach odtworzyć atmosferę parku Łazienkowskiego, belwederskiego pałacu. To umiał natychmiast przechwycić w swoją wrażliwość, co generalnie nazywamy genius loci. Potwierdziło i sprawdziło tę prawdę wręcz klasyczne studium Wacława Borowego Łazienki a „Noc listopadowa” Wyspiańskiego (1918, przedruk: W. Borowy, Studia i rozprawy, Wrocław 1952, t. I).
Studium takiego nie posiadamy wobec obydwu Legend, Akropolis, Wyzwolenia, Bolesława Śmiałego oraz Skałki. Łącznie oznaczałoby to całą książkę — bardzo krakowską. Z różnych nie posiadamy przyczyn, wśród nich takiej, jaką dowcipnie wskazał Borowy: „Jest to rzecz przykra, że krytycy, zmuszeni dużo czasu przepędzać nad książkami, nie zawsze mogą sobie pozwalać na dłuższe przechadzki.” Słowo — przechadzka, zalecane przez Borowego, jeżeli chodzi o lokalizację dzieł ściśle z dawnym