Strona:Kazimierz Wyka - Modernizm polski.djvu/468

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
i zmysłowego życia poezji Tetmajera nie przeszkadza mu lubować się w intelektualnie wyrafinowanej poezji Staffa lub męczeńsko-ekstatycznej prozie Żeromskiego.
Hegel polskiej kultury, uprzystępniony, zaktualizowany i dopełniony[1].

— odpowiada Żółciowiec.
Kiedy Brzozowski tak wyostrzał sądy o Feldmanie, nie istniała jeszcze Polska literatura współczesna Potockiego. Skoro się ukazała, nigdy się nie stała przedmiotem podobnych kontrowersji. Właściwie przeszła bez większego echa, poza pierwszą edycją nigdy wznowiona nie została.
Powróćmy do wątku dotyczącego krytyki aprobatywnej. Głównym niebezpieczeństwem dla krytyka aprobatywnego jest to, że przecenia on pisarzy zbyt charakterystycznych dla epoki, zbyt jaskrawo wcielających ulubione sposoby i ideały artystyczne czasu, by mogli oni przetrwać na pozycji wyznaczonej przez współczesnych. Potocki w tej mierze nagrzeszył jeszcze więcej aniżeli Feldman. Dowodem tego równoczesny entuzjazm dla Przybyszewskiego, „Chimery”, Wolskiego, Rydla, Perzyńskiego jako poety, entuzjazm połączony ze ścinaniem głów wszystkim krytykom, którzy ośmielają się być innej myśli. Dopiero o nim mógłby z pełnym uzasadnieniem powiedzieć Źółciowiec Brzozowskiego to, co ma on za złe Feldmanowi:

Nauczył się mówić np. o mistyce w sposób nie rażący ludzi, wychowanych na broszurkowym darwinizmie lub socjalizmie, o symbolizmie w sposób nie rażący eklektycznych naturalistów, o nietzscheanizmie w terminach zdawkowego, demokratycznego prometeizmu, o romantyzmie w terminach zwyrodniałego w sentymentalną kaszę humanitarną pozytywizmu[2].

Ponadto krytykowi aprobatywnemu i współczującemu niełatwo bywa nadążyć za tym, co obecnie nazywamy przesunięciem „dominanty artystycznej”, a co w prostszym języku oznacza, że kult i rozgłos jednych pisarzy usuwa w cień innych, chociażby ci nawet przygotowywali drogi swoim następcom. Trzeba przyznać Feldmanowi, że był on dobrze świadom tych przemian atmosfery iż na przestrzeni 1890—1907 — początki dekadentyzmu, śmierć Wyspiańskiego — podawał je w sposób nadający się do pełnego przyjęcia. Obecna konstrukcja rozwoju

  1. S. Brzozowski Dzieła wszystkie, Warszawa 1936, VI, s. 166 (Współczesna krytyka literacka...).
  2. Tamże, s. 169.