nr 24/25). Nie tylko oni, ale oni przede wszystkim: nieżyjący Fryde, z żyjących: Kołoniecki, Król, Lichański, Łaszowski, Michalski, Piechal, Peiper, bo jeszcze wówczas nie był siwiuteńki, Terlecki Tymon, dzisiaj jeden z najbardziej nieprzejednanych emigrantów.
Pisząc wówczas o Pałubie, rzuciłem pół serio, pół żartem taki pomysł:
Po śmierci niech pozostanie również z młodymi. Niechaj to pośmiertne wydanie Pałuby, którego oczekiwał i które sobie przepowiedział, pozostanie cząstką takiego hołdu należnego jego pamięci i niech to dzieło jego młodości trafi do tych, do jakich jest zaadresowane: do młodych każdego czasu. Kiedy je przyjmą i zrozumieją, nie będzie promieniować daremnie ta szkoła rzetelności pisarskiej, myślowej i moralnej, nosząca nazwę Pałuba.