Strona:Kazimierz Wyka - Życie na niby.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rozwiązania. Ten środek oznacza robotnika, inteligenta miejskiego, urzędnika, dysponenta w przemyśle podległym kierownictwu państwowemu. Dlatego skomplikowany, ponieważ podstawy gospodarcze, które za okupacji sprowadzały deprawację moralną, trwają w znacznym stopniu dalej i niestety w niejednym wypadku trwać muszą. Podstawy te polegały na dysproporcji między rzeczywistym poziomem życia, jego wymaganiami finansowymi a zarobkami robotnika i urzędnika. Ta dysproporcja trwa dalej, i jasne, że miast tępić nawyki okupacyjne sprzyja w wielu wypadkach i sprzyjać będzie ich utrwaleniu.
Przede wszystkim rozszerzony został zakres możliwych pokus. Dyspozycja gospodarcza, rozdział produktów, które nadal mają i długo mieć będą dwie ceny, jedną oficjalną, a drugą rynkową, dostała się w ręce polskie. Bezugscheiny leżą na biurku polskiego naczelnika wydziału. Skutkiem tego wszystkie możliwości legalnego kantu, które znajdowały się w rękach Niemców, obecnie weszły w palce Polakom. Weszły wraz z całą podpatrzoną za sześć lat okupacji praktyką. Skutki wiadome i wiele czasu upłynie, nim te skutki przeminą. Rozumiemy, że trudno od razu tę dysproporcję usunąć: państwo nie może płacić pensji inflacyjnych, jeżeli nie ma wpaść w błędne koło gospodarki łatanej drukiem pieniądza, a zatem jest mu trudno usunąć tę podstawę dysproporcji przez powiększenie swoich świadczeń. Ale z drugiej strony nowe państwo polskie, jeżeli ma żyć, nie może poprzestać na fikcyjnych podatkach i żądaniach. Musi żądać w proporcji do swoich potrzeb, a tym samym musi sankcjonować ceny względnie wysokie, by brać od nich równie wysokie odrzuty podatków. Dawać możliwie mało, brać możliwie dużo.
Takie postępowanie jest koniecznością, ale ono to sprzyja na razie utrwaleniu pokus i dysproporcji. Sprawia, że wyłączona moralnie psychologia gospodarcza nie straciła