Strona:Kazimierz Wyka - Życie na niby.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Odczytywane po latach, jak gdyby je pisał obcy człowiek, mają te szkice dla autora jeszcze inny dość specjalny posmak. Był to wyjazd w teren, przez to dziwny wyjazd, że na ziemię wiadomą od dziecka, gdzie każdy człowiek napotkany to znajomek, a przecież ziemię jakże mało znaną. Prozaicy, pisarze mający prawo do fikcji żadnych w tym nie mają trudności, ilekroć zapragną i jeśli naprawdę kochają i naprawdę znają otoczenie lat dziecinnych. Innym osobnikom zdarza się to dosyć wyjątkowo. Proszę w to imię wybaczyć pewne regionalne czy rodowe sentymenty, czy też wśród utyskiwania na szklane domy — własną budowę podobnych domów, burzenie całych nie zburzonych dzielnic Warszawy, wykrawanie w tym mieście ulic piękniejszych niż Rue de la Paix.
Życie na niby nie jest bowiem tylko własnością środowiska oddanego agresji i przemocy, aczkolwiek jego uczestnicy najmocniej odczuwają fikcyjny charakter, za wypowiedzeniem i do czasu, narzuconego im układu rzeczy. W swoistej mierze uczestniczył w tym życiu także zdobywca hitlerowski. Już sam ten fakt, że musiał on dla podbitego narodu urządzać obcojęzyczne, fikcyjne ministerstwa i urzędy, że musiał w imię tego doraźnego układu rzeczy udawać, że na Wawelu nie leżą wcale królowie tego narodu — skazywał go na pielęgnowanie fikcji. Kosztem okupowanego narodu, jego historii i przyszłości, okupant też żyje na niby.
Dokonywa się wzajemna wymiana fikcji. Fikcją dla pokonanych jest nadany im przez zwycięzcę wygląd życia codziennego, fikcją dla nich jest rzeczywisty byt społeczny. Fikcją zaś dla zwycięzcy jest to wszystko, co podtrzymuje opór przeciwko bytowi i organizacji społecznej, jaką on narzucił.
Podobne doświadczenia społeczne oraz odpowiadające