Strona:Kazimierz Tetmajer - W czas wojny.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jest to, co Sienkiewicz lubi pisać: „nagle stało się coś dziwnego...“
Tajemna, niezbadana Natura nie ma dla Boecklina tajemnic i skrytości. Morze pokazało mu swoje cuda, pokazało mu widomie, o czem poeci tylko śnili.
„Milczenie w lesie“ (Das Schweigen im Walde). Na jakiemś dziwnem zwierzęciu, które ma nogi jakby konia, ciało jakby lamy o barwie żyrafy, na głowie potwornego przeżuwacza jeden długi prosty, stożkowaty róg: jedzie kobieta zamyślona, milcząca, w koszuli, z nagiemi rękoma, założonemi na kolanie. Zwierzę jest wysokie, jak koń. Wkoło pnie leśne, pomiędzy które lśni powietrze.
Dlaczego to jest „milczenie w lesie?“ Dlaczego Bürger napisał swoją „Lenorę“, Poe „Czarnego kota“, Maeterline „Siedm księżniczek?“ Któż to wie? Taka im przyszła myśl. Skąd? dlaczego? co znaczy? co mówi? Czy jest to właściwie myśl, czy raczej pomyślenie? Kwestya jest tylko jedna: czy robi wrażenie? — mówiąc bieżącym językiem; czy wywołuje nastrój?
Nastrój ma tylko jeden obowiązek: wprawić duszę w stan niezwykły, „nastroić ją“. Dlaczego się Boecklinowi cisza leśna tak wyobraziła, a nie np. jako pusty zupełnie bór — na to nikt nie odpowie, z pewnością i on sam nie. Fakt jest tylko ten, że ten człowiek nietylko greckie mity odczuł, jak