Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 4.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Snem-że to będzie?! Ten urok?! Te czary?
Ten zachwyt dziwny? Ta ekstaza ducha?
Mgłą-że to będzie, którą wiatr rozdmucha?
Snem-że to będzie?... Jak w ciemnię pieczary

Padł promień słońca, mrok rozświetlił szary,
Tysiące blasków ze ścian skalnych bucha;
Pieczara, przedtem milcząca i głucha,
Gdzie się posępne, nieme kryły mary,

Staje się baśnią, legendą, kościołem
Światła i blasku, jasnością wcieloną,
Kopułą, złotym natchnioną aniołem...

Urok ją przejął nadludzki, nadziemny —
Snem-że to będzie?... Gwiazdy w bezdniach toną,
Zostaje tylko jedno: żal daremny.