Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 4.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pierwszą podstawą dzieła: wiara w jego koniec.
Tylko kto ślepo wierzy, potrafi iść naprzód,
Zwycięży, albo padnie, ale z raną w piersiach,
Jak rycerz... Żyć, to tworzyć, a tworzyć, to wierzyć...
Nie wierzyć, wątpić: lepiej znicestwieć i przepaść!...
............

Płynę cichy i świetlany
Przez przestrzenie nieskończone,
Przez wieczności oceany,
W nadświatową płynę dal;
W gwiazd otchłanie, w mgieł oponę
Patrzę jasnym, świetnym wzrokiem,
Widzę światła, co potokiem
W bezmiar rwą się z pramgły fal.

Przy mnie ziemie się rodziły
Ze słońc swoich pryskające;
Widzę ciche ich mogiły
Jak szybują ścięte w lód
I padają znów na słońce:
Giną, aby wstać z kolei,
Wstają, aby w lat zawiei
Zginąć, jak powstały wprzód.

Wieczny ruch, przemianę bytu,
Wieczną śmierć i życie wieczne