Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 4.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wróciłaś?... Szepce: tak — i patrzy w oczy,
Jak pies, co zwlókł się i wraca ku nodze.
Ty jesteś dusza moja... po złej drodze
Szłaś — nawet krew ci, spojrzyj, stopy broczy.

Nie czujesz?.. Przeczy głową. Zziębła, blada
Nie czuje bólu, krwi na stopach. — Długo
Błądziłaś kędyś — patrz: czerwoną strugą
Za tobą bieży krew, co z nóg twych pada.

Długo nie było cię. Pójdź, chcę ci rany
Obetrzeć z krwi... lecz gdzie są skrzydła twoje?...
Gdzie skrzydła?! Powiedz! Mów! Jak orzeł dwoje
Skrzydeł szerokich miałaś, jak orkany!

Mów! Mów! Na Boga! Gdzie twe skrzydła? Duszo!
Dwa miałaś skrzydła, wielkie, silne, duże,
Gdzież są?!... Noc legła na całej naturze,
Mgły kłębem spadły w dół i światło głuszą.

Gdzie skrzydła?.. Pustka... Zapomniałem ciebie,
Nagle uczułem w sobie, że cię niema;
Zacząłem szukać — przyszłaś, jesteś... Niema
Cisza na ziemi zwisła i na niebie.

Nagle cię znaleźć i mieć zapragnąłem:
Jesteś — ta sama, co tam, na Jeziorze,