Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 4.djvu/238

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Że aż zgubiwszy ser i bat,
Ledwo zagrody dopadł rad!
Niech żyje Kiprys, z piany wód
Zrodzona, co nam nocny chłód
Pomaga znieść, gdy Satyr nas
Skrycie uniesie w ciemny las
I na posłaniu z traw i mchu
Ogrzewa ogniem swego tchu!
Niech żyje Kiprys! Evoe!
Pójdź z nami! Zefir w róg swój dmie!
Rozkoszny powiew muska nas!
Pójdź z nami! Tańczy cały las!
Niebo zatacza wkoło pląs!
Patrz! Sum się z rzeki podniósł, wąs
Najeżył, jak myśliwski grot
I w tan się w rzece puścił w lot!
Patrz jaka piana, jaki szum!
Evoe! W rzece tańczy sum!
Hu ha! Już ptaki biją nam
Do taktu w skrzydła, pryska szlam!
Dzikich cyranek lotny sznur
Spadł na brzeg rzeki z rannych chmur,
Hu ha! Pójdź z nami, w wian się wwij!
Ty kochasz białość naszych szyj,
Ty kochasz piękność naszych nóg!
Nimfy i taniec stworzył bóg!...«
I jak skrzydlatych stado mew