Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 4.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Widziałem wizyę cudną...

Widziałem wizyę cudną, sen nade sny:
Postać niewieścia pół z światła, pół z ciała,
Jasna, jak tęcza i jako dzień biała,
Z uśmiechem szczęścia, błogości bezkresnej...

Widziałem wizyę straszną, sen bolesny:
Mumia w całunach szara, strupieszała,
W jej martwej twarzy piekła groza cała:
Szyderstwo, wściekłość i bezwstyd bezczesny.

Ohydna, straszna, przeraźliwa mumia...
Wśród dwóch tych wizyj jak zaklęty stoję:
Jedna, to cień jest, sen naszego życia — —

A owa, w zgniłe włożona spowicia,
Co twarzą swoją dech w piersiach zatłumia:
To życie ludzkie — — — i ludzkie i moje...