Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 4.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Widzą swój smutny kształt odzwierciedlony
I nieruchome patrzą w niebo w górze,
Gdzie nigdy złoto nie płynie i róże,
A tylko sine mgły obłoków płyną.

Słońce i księżyc tu się toczą kołem
Zawsze spokojnem, zawsze jednakowem:
Nad wód granatem, pod nieba popiołem,
Wstają z przepaści i schodzą powoli
W otchłań w martwego blasku aureoli,
Długo lśniąc światłem cichem i matowem.

Tu dusze, cieniom podobne, milczące,
Snują się białe przez ciemną zieloność,
Po bladych plamach, które kładzie słońce;
Lub z ważkich okien, kutych w skałach ściennych,
Patrzą po falach szklannych i bezdennych,
Patrzą się w mglistą, wieczną niezkończoność.

Inne na głazach, co się wznoszą z wody,
Siadają z na dół pochyloną twarzą:
Mijają słońca zachody i wschody,
One, w granacie morskich fal widome
I na drzew widmie: białe, nieruchome
Siedzą, do głazów podobne, i marzą,..

Dusze, co serca płonęły pożarem,
Te, co za wiele czuły i cierpiały;