Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 4.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Królewny.

Nad jurajskiemi góry, na błękitnym pasie,
Zawisa kłęb obłoków biały, lekki, zwiewny;
Z Rodanu wiatr powstaje łabędzi i śpiewny
I, jak ręka kobieca po lśniącym atłasie,

Suwa się po błyszczących błoniach łąk i, zda się,
Leci w jakiś bajeczny kraj, w którym królewny
We młynach mieląc, nucą, a inne w pastewny
Poszły ogród — tam stado spokojnie się pasie.

W taki to dzień Nauzyka, królewska dziewczyna,
Uśmiechnięta jechała prać płótno nad rzeką,
A potem je do słońca jasnego wysusza;

W taki to dzień, czy sobie przedświat przypomina,
Czy zaświatów przeczucie zamglone ma dusza — —
Jest jakiś kraj bajeczny... daleko... daleko...