Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 4.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W pamięci złomy ruin i cmeritarze,
Na duszy ślady od błyskawic bicia,
Com w czczej, jałowej, pustej poniewierce
Myślał, żem dawno już gdzieś stracił serce.

Jak zabłąkany wśród puszczy podróżny,
Co raz tnie stalą ljany przepaściste,
To na mchy pada, widząc, że trud próżny,
To z zgubnych kwiatów wonie ssie ogniste,
To z puszczą walczy o prawo człowieka:
Żyłem — a młodość szła, szła tak, jak rzeka...

I oto teraz, gdyby Bóg przed oczy
Stawił mi sądu Swojego anioła,
A ten zapytał: gdzie twój plon roboczy,
Jakie jest ziarno z potu twego czoła?
Cóżbym powiedział?... Gdzieś, w czczej poniewierce,
Trwoniłem duszę moją, moje serce...

Czas już nie wróci — a otom tu, z dołu,
Jednego ducha nie podniósł w błękity;
Jednej-em iskry nie dobył z popiołu —
Cóżem więc czynił?.. W obłokach zakryty
Anioł nademną rozesławszy loty,
Trwa — ten, co zlata do ludzi z Golgoty.

I cóżem wart jest, choćbym tęczą świecił,
Jeżelim nie jest dżdżem płodnym i słońcem?