Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Otchłań.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

siebie dla jednej osoby i żyć, niż polec za wszystkie miliony świata...
Ale po co to wszystko? Myślę i rozumuję zupełnie jak głupiec, bo przecież nietylko nie jestem Maryni potrzebny, ale trzeba, żebym sobie poszedł precz, żeby mię przy niej nie było, żebym się usunął. Co to jest za straszliwe uczucie musieć się usunąć od kobiety dla zrobienia miejsca innemu mężczyźnie! I to od kobiety, którą się kochało, którą się kocha i która kochała. Pamiętać to, że kochała, czuć to jeszcze! Jej chłodne, półkoliste kształty były jak chłodne, półkoliste fale jeziora, takie ruchome, takie płynne, lubieżne, gładkie i takie chłodne. W jej oczach prześwietlało się pragnienie od pramatki Ewy. Jej oczy tak patrzały, że zdawało się, iż na to świat jest stworzony, na to kobieta i mężczyzna, że na to przed wiecznością całą stworzone zostało miłosne pragnienie, aby te oczy tak patrzeć mogły. Bo niema większego egoizmu wobec samego siebie, jak u kobiety, kiedy pragnie. Wówczas zagarnia ona wszystko pod siebie, depce wszystko, świat istnieje na to, aby ona mogła pragnąć i sycić się, mężczyzna prze-