Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Otchłań.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miałaby we mnie takie samo lwie serce, jakie widzi w nim, a oprócz tego miłość moją. Wszakże dwa lata naszej znajomości przed ślubem, trzy lata naszego pożycia, ta tradycya, to przyzwyczajenie, ta świadomość, że ona jest moją żoną, moją kobietą, moją własnością, jak ja jej mężem, jej własnością, jej mężczyzną: nie mogą być bez śladu, bez wpływu, bez wagi u niej. Ryszard może jej się wydawać ideałem, archaniołem Michałem o mieczu płomiennym, albo Gabryelem, zwiastunem dobrej wieści, ale bądź co bądź, jest dla niej człowiekiem obcym. Jego ręka wyżej mankietu jest jej nieznaną, tak jak nieznaną jej jest jego dusza poza jego słowami. Tradycya jest rzeczą bardzo potężną. Tradycyą trzymają się całe państwa, tradycyą trzymają się między sobą ludzie. A jeszcze daleko więcej ludzie. Ileż małżeństw żyje ze sobą jedynie tylko dlatego, że żyli z sobą przedtem, że dotąd żyli. Człowiek szuka odmiany wtedy, kiedy mu dawne nie wystarcza, a jeżeli w dawnem odkryje nowy przymiot, woleć go będzie, niż ten sam przymiot w rzeczy obcej. Każdy jeździec będzie wolał pozostać przy