Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Otchłań.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

będziemy znów ku sobie nakłaniać się, aż w końcu wybuchniemy płaczem i padniemy sobie w objęcia wołając: jesteśmy bardzo, bardzo nieszczęśliwi!
Nie jestem bohaterem romansu, nie mogę powiedzieć: szczęście moje zabite... Jestem tylko człowiekiem i mówię: nie moje szczęście, ale to, co w życiu miałam, to, co mi pokazywało, jak mogłoby wyglądać szczęście, zabite. Bohaterowie romansów muszą być dla efektownych kontrastów bardzo szczęśliwi i bardzo nieszczęśliwi. My ludzie bywamy bardzo nieszczęśliwi bez kontrastu. Jesteśmy nudni i monotonni. I w końcu umieramy i kiedy Bóg chciałby nas sądzić, moglibyśmy Mu powiedzieć: myśmy tylko cierpieli... Jakże rzadko z naszego życia bywa »poemat dla Boga«; jak często bywa tylko tragedya dla nas samych.
Bo np. jeżeli będzie dalej tak jak dotąd, to Marynia nawet może nigdy nie dowiedzieć się, co się we mnie dzieje. Do zmian mego humoru, do mego częstego smutku, do moich zamyślań się i zaciekań w sobie, jest przyzwyczajoną. To się nazywa »moją naturą»,