Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Otchłań.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wierzę we wszechmoc twoją, wierzę w ciało twoje i krew twoją, które pożywamy, abyśmy szaleli z bólu, abyśmy konali z bólu, abyśmy padali bezprzytomni z bólu, abyśmy cierpieli pękanie kości w ciele i kruszenie się mózgu, aby nam ciernie przebadzały czaszkę, abyśmy czołgali się pod rozpalone stopy olbrzyma-życia, abyśmy nie mogli — żyć — i nie mogli umrzeć! Oto jest twoje arcydzieło, oto korona twoja, oto tytuł twej chwały i twego tryumfu, Ironio, abyśmy nie mogli żyć — i nie mogli umrzeć. Bo my umrzeć chcemy, ach! iluż z nas chce! Chcą ludzie, chcą rodziny, chcą pokolenia całe, chcą ludy całe, chcą narody całe — i nie mogą umrzeć.

O śmierci, zstąp z wysokości — nie zejdziesz...
O śmierci, wyjdź z głębokości — nie wyjdziesz...
O śmierci, spłyń z chmur nad nami — nie spłyniesz...
O śmierci, spal nas w światłości — nie spalisz...
O śmierci, zadław nas mrokiem — nie zdławisz...

Tak jest: my nie możemy umrzeć. Iluż nas chce! Chcą tysiące, krocie, miliony — a jednak żyją. Bo Ironia życia stworzyła swoje arcydzieło: miłość życia. Timor fecit deos, ale miłość życia stworzyła strach przed śmiercią.