Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Otchłań.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

węszącym za protekcyą i korzystającym z każdej; z ideałem: podwyższającej się pensyi; z nadzieją, że mi ją podwyższą; z fanatyzmem niespóźnienia się do biura i odrabiania najlepiej kawałków, tak, aby zwrócić na siebie uwagę szefa; z szałem pilności; z myślą, żeby zarobić, z wolą, żeby się wybić nad innych, żeby dojść do dwóch tysięcy pensyi rocznej. Ambicya moja, duma moja, wola moja, sen mój, marzenie moje, ideał mój, idea moja: to jest dwa tysiące rocznej pensyi. Obecnie mam półtora. Z tem, co zarabiam poza tem, trzy. Ja, który myślałem, że wylecę, jak orzeł, a zawisnę jak gwiazda dobrej wieści; ja, który myślałem, że błysnę jak piorun, a trwać będę jak światło; ja, który chciałem wezbrać jak chmura, a spaść jak żyzny deszcz — ja, którego entuzyazmem, ekstazą, była ofiara wspólna, braterstwo, którego duszą był czyn, usługa społeczna, którego dumą była zasługa dla idei, zasługa około niej... Runąłem, jak ze skały. Odrazu pękło mi wiązanie w karku, zmiażdżył mi się mózg, starło mi się czoło, zwisły mi ramiona, skarlałem, znikłem. Zostałem mężem mało posażnej panny i poszedłem