Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Otchłań.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiem. Jadę, jak na jakiś straszliwy proces, w którym nie wiem, czy mogę być skazany na rusztowanie, czy na więzienie, czy na tortury? Nic nie wiem, tylko to jedno, że jakąś karę będę cierpiał. Jeżeli można jeszcze cierpieć więcej, to wiem, że będę cierpiał.
Komu z nas trojga przypadnie główna rola w tej sprawie? Wszyscy troje gramy role równorzędne i wszyscy troje bohaterskie. On w swojem uczuciu, w swojej sile charakteru, w swojem umiłowaniu ideału, jest bohaterski; ona, najnieszczęśliwsza, jedyną drogę widząca w rzuceniu się w przepaść morską w swoich dwudziestu trzech latach, ze swoją urodą i prawem do życia i szczęścia: jest bohaterską; ja, dla idei zatrzymujący człowieka, który mi się w takiej sytuacyi sam chce z drogi usunąć: jestem bohaterem. I naprawdę dla idei, która już jest dla mnie abstrakcyą, bo ja już nic kochać, w nic wierzyć nie mogę... Wiem, że to jest idea, że to jest ideał, ale już go nie czuję. Poświęcić się więc chcę dla myśli, nie dla serca, przez myśl, nie przez serce. O ileż to trudniej. Gdyby we mnie był jakiś płomień, jakiś poryw, jakaś olbrzy-