Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Melancholia.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

twierdza. Wyspa ta zamieszkała przez ludność rdzennie i czysto turecką, zdaje mi się około 600 głów liczącą, wolną jest od podatków, cła i służby wojskowej, nie należy do nikogo i rządzi się sama. Zdaje mi się, że poprostu podczas kongresu wiedeńskiego w 1815 r. musiano o niej zapomnieć i nie przydzielono jej nikomu; może się mylę, ale nie mam w tej chwili pod ręką ani żadnej historyi, ani austryackiego Baedeckera.
Wyspa ta ciekawą jest ze względu na ruiny twierdzy, które ją literalnie prawie całą zajmują. O podobnych rozmiarach fortecy i o podobnej grubości murów nie miałem pojęcia. Ile dziesiątków tysięcy wojska można w niej było pomieścić, nie wiem, sądzę jednak, że w podziemnych i naziemnych kazamatach drugie tyle mogło się zmieścić jeńców w jasyr wziętych. Twierdza, oblana dokoła wodą, przy swej kolosalności i budowie, musiała być w swoim czasie niezdobytą; natomiast pan jej panował nad znaczną częścią Dunaju i jego wzgórzystemi brzegami, gdzie dziś stoją vis à vis siebie szyldwach serbski i austryacki, sympatyzując z sobą mniej więcej, jak kokos z małpą.
Ada-Kale jest przedewszystkiem bazarem tureckim. Sądzę, że wszystko to, czegoby się nie kupiło w Konstantynopolu lub Damaszku, dla