Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Erotyki.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
 Z 


da mi się czasem,
jakby mi na twarz padało to słońce
co w ową wiosnę świeciło przed laty
dziwnie promienne — —
jakbym tak samo, jak wówczas, pachnące
w ogrodzie naprost mych okien czuł kwiaty,
kwiaty wiosenne...

Zda mi się czasem,
że mi ta wiosna czarowna powraca
i wszystkie moje umarłe marzenia
zmartwychpowstaną — —
i cały świat mi szkli się i rozzłaca,
i patrzę w jakieś świetlne oddalenia,
w przestrzeń świetlaną...