Strona:Karolina Szaniawska - Doświadczenie Janinki.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wychowa się szczęśliwie na pociechę rodziców, za tyle łaski dla mnie sieroty!
To mówiąc, Mateuszowa Janinkę, a potem jej Mamę po rękach całować zaczęła.
— Ona już zawsze taka, wtrącił mąż, jak starszy chłopak zapadł na gardło, to myślałem że przyjdzie stracić rozum od tej żałości, a Wojtka, młodszego, do pięciu lat na rękach nosiła, bo to biedactwo było koślawe i ledwie żywe.
— Nie gadaj, rzecze stróżka, ale teraz ci za to chłopak galanty i serce ma złote, że drugiego ze świecą szukać. Matusiu, mówi, a wielką ma ciekawość do hebla i piły, różnych cudaków z drzewa naciosał, co prawda miotłą też wywija nieźle, matusiu, mówi, jak dorosnę, warsztat stolarski założę, to wam na starość nie dam siedziéć w bramie...
— No, Ignac też niezłe chłopczysko.
— Toć mu nie przyganiam — oba dobre dzieciaki, człowiekby za nich oddał życie! Śpią teraz niebożęta, bo im z wieczora mojem szlochaniem spoczynku nie dałam.
I byłaby tak stróżka dalej, uspokojona nieco, mówiła bez końca, lecz dziecię poruszyło się znowu, a Mama i córeczka pożegnały biednych ludzi, aby coprędzej wrócić do mieszkania i przysłać lekarstwo.
Jania zmęczona bardzo, natychmiast do łóżeczka się układła, nie było czasu na rozmowę, lecz nazajutrz ledwie otworzyła oczy, to było pierwsze jej pytanie:
— Mamusiu, jakże się ma biedne dziecko stróża?
— Cóż ono cię obchodzi? rzekła Mama, zwyczajny brudas, nic więcej.
— Ah! Mamo! zawołała Janeczka, tak jestem niespokojna, radabym tam pójść zaraz, przed śniadaniem, bo chcę przecież wiedziéć...
— A gdyby umarło?
— Mamusiu, Mamusiu! byłabym bardzo nieszczęśliwa!
To mówiąc, zaczęła płakać.
— Nie płacz, uspokoiła ją Mama, dziecko zdrowe, gorączki ani śladu, dwa zęby przerznęły się szczęśliwie.
Dziewczynka roześmiała się głośno.
— O! dzięki Bogu! rzekła drobne rączki składając.
— No, jakże, moja córko, czy zrozumiałaś, że można kochać takie biedne, obdarte dzieci?
Jania zasłoniła oczy fartuszkiem i rzekła tuląc główkę do piersi matczynych:
— Rozumiem, Mamusiu, i zaniosę im cztery ruble, które dostałam od babci. Mateuszowa kupi im za to nowe czapki na zimę!...

Karolina Szaniawska.