Strona:Karol du Prel - Zagadka człowieka.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niebem czy piekłem, lecz jakość i stosunek naszej organizacyi do danego miejsca. Ten świat i inny, aczkolwiek jednakie objektywnie, mogą być subjektywnie bardzo różne dla odpowiednich mieszkańców, a nawet nie mieć pomiędzy sobą żadnego podobieństwa. Przejście od jednego sposobu poznawania do innego może się równać przeniesieniu do innego świata, niema bowiem żadnego podobieństwa pomiędzy wrażeniami, jakie z tego samego świata otrzymywać będzie istota tutejsza i zaświatowa. Również sposób czynności i cały byt dwóch mieszkańców będzie różnym. Gdyby te tylko braki, które pochodzą od naszego materyalnego ciała, nagle znikły z naszego bytu ziemskiego, to znaleźlibyśmy się jakby w niebie. Takiego przynajmniej nieba w przyszłości jesteśmy pewni, nawet jeżeli nie nastąpi nasze przeniesienie w przestrzeni. Weźmy jeszcze pod uwagę, że nasze zmysły ziemskie są więcej przeszkodami niż organami poznania, tak, że z usunięciem tych przeszkód nastąpić musi znaczny wzrost poznania, jak to daje poznać somnambulizm; istoty przeto z tamtego świata znajdują się w bardziej szerokim i swobodniejszym stosunku z przyrodą, niż my, co zwłaszcza odbywa się łatwiej w sposobie zmiany miejsca właściwym istotom eterycznym. Słowem, nasza ziemia, tak często uważana za dolinę łez i miejsce pokuty, może być ustroniem błogości dla istot innego sposobu bytu.
Jak istoty dwojakiego rodzaju mogą stać w rozmaitym stosunku do jednego i tego samego świata, tak, iż mogą nic nie wiedzieć o sobie i swych względnych światach, tak również jedna istota może mieć dwojakiego rodzaju stosunek do świata, a różnice w stosunkach mogą być tak znaczne, że dla jednej połowy istoty druga może być bezwiedną. Tak bywa u ludzi ziemskich,