Strona:Karol Ruprecht (szkic biograficzny).djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tramentem piszesz, że jest inaczej — ale atrament to nie krew, — krew demoniczne ma własności, to co zabijają, ona wskrzesza i dlatego Polska zmartwychwstanie.“
Sumienie arcybiskupa, do którego Ruprecht po tym głębokim wywodzie apelował, odezwało się wreszcie i nikt zapewne więcej nie cieszył się z tego, że ks. Ledóchowski porzucił drogę ustępstw i wysługiwania się niemieckiemu rządowi i sam dzisiaj cierpieniem i męczeństwem swojem daje świadectwo moralnego narodu odrodzenia, którego zrazu nie spostrzegł; że dzisiaj widzi, bo doświadcza na własnej osobie, że prześladowanie rządu nie bywa winą narodu i nie kwalifikuje jak on to uczynił z wypadkami 1861-64 do osądzenia jego sprawy za złą, a sposobów, których używał, za niegodne i poniżające; dzisiaj widzi, że prześladowanie rządu obcego jest właśnie dowodem siły i życia w narodzie. Rządy niemieckie i moskiewskie tylko nmarłych nie prześladują — tylko umierającym i umarłym wszystko pozwalają. „A żywym? żywym nawet bohaterskiej śmierci nie wzbraniają,“ bo śmierć tę przymuszoną w własnych szeregach, uznają, jak to uczynił cynicznie Bismark w odpowiedzi posłom polskim, wspominając o Polakach poległych pod Sadową, za znak potwierdzenia swej śmiercionośnej, wynaradawiającej polityki. Zginęli, rzekł on, bo za dobrą uznali niewolę, prześladowanie i germanizację.
Tak, przekonał się arcybiskup, że w krai-