Strona:Karol Miarka - Dzwonek świętej Jadwigi.pdf/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

syn, który wśród zgiełku wielkiego miasta zacheował nieskalane uczucie swej wiary. Kiedy wiernym jesteś Najświętszej Pannie, nigdy cię nie wypuści ze Swej macierzyńskiei opieki.
Kazimierz. (słysząc te słowa, z przerażeniem zakrywa twarz dłońmi). Ja nieszczęśliwy! Właśnie chciałem iść wyrzec się Najśw. Matki. O jak mogłem zapomnieć prośb moich rodziców, upomnienia pobożnej matki, która najdroższy swój klejnot zawiesiła mi na szyi, a św. Relikwię tak szkaradnie obrazić?! Dzięki ci, staruszku, którego mi pewnie Opatrzność zesłała jako Anioła Stróża, aby mnie zatrzymał nad grożącą przepaścią. Kto jesteś, czcigodny starcze?
Żebrak. Nie jestem Aniołem. biednym tylko tułaczem, który powraca z sybirskiego grobu, aby na ojczystej ziemi złożyć swoje kości. Już drugi rok wędruję z Tobolska, gdzie przez 4 lata pracowałem w podziemnem więzieniu kopalń sybirskich. Czy możesz pojąć moją tęsknotę za słońcem, za rodzinną ziemią i za jedynem dzieckiem, które zostawiłem w obcych rękach i nie wiem, co się z niem dotąd stało. Widzę, żeś moim rodakiem, skądże pochodzisz, poczciwy młodzieńcze?
Kazimierz. Niegodzien jestem, abyś mnie poczciwym nazywał, nazwij mnie wyrodnym synem.
Żebrak. Kto jak ty na głos dzwonka nie zapomina o Najśw. Pannie, tego nie mogę nazywać wyrodnym synem. Prędzej przypuszczam, że ciężkie nieszczęścia zakołatały do twej duszy.
Kazimierz. Słuchaj, a osądź. Gdy mnie pobożni rodzice wysyłali z domu, troskliwa matka obdarzyła mnie cudowną pamiątką, którą od kilku wieków zachowuje rodzina jako świętą relikwię (wyjąwszy szpinkę, oddaje ją żebrakowi).