Strona:Karol May Sąd Boży 1930.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

brzegu, aby, podobnie jak my, oczekiwać wroga. Rzeka ciągnęła się linją prostą, więc Winnetou już zdaleka mógł zauważyć swoich prześladowców, podobnie jak i my swoich. Kiedy Dick Hammerdull wyraził wątpliwość, czy Pa­‑Utesowie wogóle ruszyli w pościg, Pitt Holbers wskazał w dal i rzekł:
— Obejrz­‑no się, stary Dicku, a zobaczysz, że mr. Shatterhand, jak zawsze, ma słuszność.
Istotnie, przybywali! Oddział spory jeźdźców, może nawet dwustu. Nie ruszyliśmy się z miejsca. Skoro nas zobaczyli, zatrzymali się. W tej chwili spojrzeliśmy na rzekę: zdala płynęło cztery czy pięć tratw. Winnetou spostrzegł je i odbił od brzegu, aby się im pokazać. Rzeczywiście, zobaczyli go i wzięli większą szybkość. Jednocześnie jazda za nami puściła się w galop. Wszystko zdawało się zapowiadać powodzenie planu.

Pojechaliśmy więc, równolegle do tratwy Winnetou. Obejrzawszy się wkrótce, spostrzegliśmy, że jeźdźcy dotarli do miejsca, przy którem myśmy się poprzednio zatrzymali, i że stamtąd zobaczyli tratwę Winnetou i własne tratwy. Wysoko wzniesione ręce wskazywały, że wrogowie wydawali okrzyki triumfu. Po chwili podjęli przerwaną jazdę; my także. Rzeka płynęła węższem korytem, wskutek czego szybkość prądu była znacznie

65