Strona:Karol May Sąd Boży 1930.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

równie szybko przetniemy więzy jeńców, ale co później? Na brzegu obozuje przeszło dwustu pięćdziesięciu Indsmanów, pomiędzy którymi nie będziemy mogli się przekraść.
— Nie mamy tego zamiaru, ponieważ umkniemy wodą.
Hm! Czy nie łatwiej to powiedzieć, niż wykonać? Jestem wprawdzie pewny, że wszyscy koledzy umieją pływać, atoli przez pewien czas nie będą mogli poruszać członkami, ponieważ długo leżeli w pętach. Niepodobna też, aby wszyscy pływali równomiernie; dlatego oddalimy się od siebie, a później trzeba będzie czekać na powolniejszych. Tymczasem zaś Indsmans zdołają nas pojedyńczo wywędzić, lub nawet zgasić.
— Mój biały brat nie zwrócił uwagi na moje słowa; powiedziałem, że umkniemy wodą, a nie we wodzie. Nie popłyniemy, lecz sklecimy tratwę. Jeśli trzeba będzie komu pływać, my to obaj uczynimy, ja i Old Shatterhand.
— Ach, tratwa! Ale tratwa, która ma zmieścić osiem osób, musi być tak duża, że Indsmans ją bezsprzecznie zobaczą, mimo że dziś nów i w nocy będzie bardzo ciemno. Jak sądzisz, Pitt Holbers, stary coonie!

— Jeśli myślisz, że dziś jest nów, to masz słuszność, stary Dicku, — brzmiała odpowiedź — atoli Winnetou wie dobrze, czego pragnie.

46