Strona:Karol May Sąd Boży 1930.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Winnetou zwrócił się go Hammerdulla i Holbersa:
— Jeśli ten człowiek jeszcze raz ośmieli się podnieść głos, to niech moi bracia wsadzą mu knebel do ust i zwiążą go w kabłąk. Następnie rzucimy go do rzeki, aby powoli zatonął.
Po chwilowej pauzie wrócił do wątka poprzedniej rozmowy:
— Drugi towarzysz, który uszedł cało, skierował konia ku miejscu, skąd padły zdradzieckie wystrzały. Wówczas ujrzał jeźdźca. Ponieważ niezupełnie się jeszcze ściemniło, mógł dokładnie obejrzeć tego człowieka i jego rumaka. Jeździec nosił na głowie słomkowy kapelusz, a pod nim chustkę, jaką noszą często vaquerzy lub cowboy‘e. Niestety, wojownik nie mógł go doścignąć. Koń napastnika był ciemnej maści, na boku, z prawej strony, miał jasną plamę. Moi bracia wiedzą przecież, kto nosi taki kapelusz i taką chustkę, i czyj rumak ma taką jasną plamę. Winnetou słyszał to dokładnie z rozmowy dwóch Pa­‑Utesów.
Oczywiście, wszystkie te oznaki dotyczyły Fletchera. Mimo to ważył się zaprzeczać, i syknął ze złością:

— Kłamstwo, czysta blaga! Co taki czerwony.... powiada, nie ma żadnej.... wartości. Przysięgam na...., że jestem niewinny, ja....!

42