Strona:Karol May Sąd Boży 1930.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

chwilami, że mógłby się Inaczej wyrażać, ale nie wiedziałem, że jest to Old Cursing­‑Dry!
— Nie chcę nic powiedzieć; ale gdybyście wiedzieli, kogo sprowadzacie... wiecie zresztą, co mam na myśli. W naszej obecności mówi się przyzwoicie; nie znosimy przekleństw, a komu to nie przypada do gustu, ten może jak najprędzej się ulotnić, jeśli nie chce, abyśmy mu pomogli. Na teraz dosyć! Mamy coś ważniejszego do omówienia. Oczekiwaliśmy was oraz innych ludzi. Czyż wpadli w ręce Pa­‑Utesów?
— Tak.
— Kiedy?
— Wczoraj wieczorem.
— Gdzie?
— Nad Rio San Juan.
— W jaki sposób?
— Czy w ten, czy w inny, to na jedno wychodzi; nie wiem, w jaki sposób.
— Nie pojmuję! Wszak musisz, kochany Dicku, wiedzieć, co się zdarzyło? — Byłoby to słuszne, gdyby się zdarzyło w naszej obecności, mr. Shatterhand.
— Ach, a więc was przy tem nie było?

— Nie. Oddaliliśmy się po mięso, a ponieważ nie od razu znaleźliśmy zwierzynę, więc uszliśmy dosyć daleko od obozu. Skoro wróciliśmy, było już zupełnie ciemno i wpadlibyśmy na pew-

22