Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/387

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   343   —

to miejsce, wiedz bowiem, że urodziłem się w Sorheir. Mój ojciec żył w tych kurytarzach, kiedy basza egipski przybył do Syryi i mężów oraz synów zapędzał w szeregi swych niewolników. Byłem z nim jako chłopiec i poznaliśmy nawskróś te ciemności, zbadaliśmy każdą głębię, znam więc i miejsce, gdzie zgniją twoje zwłoki, skoro umrzesz po długich męczarniach.
— Allah zna je tak samo!
— Lecz Allah ci nie dopomoże, giaurze! Jak silnie cię teraz te więzy trzymają, tak niezawodnie pochłonie cię zguba, jaką przeznaczyłem dla ciebie. Śmierć twoja już przypieczętowana.
— Wobec tego powiedz mi jeszcze, gdzie mieszka ów Barud el Amazat, który sprzedał ci Senicę jako niewolnicę!
— Tego się nie dowiesz!
— Widzisz, tchórzu! Gdybyś wiedział na pewne, ze tutaj umrę, to mógłbyś mi to powiedzieć spokojnie!
— Nie dlatego milczę, ale dlatego, że już żadne woje życzenie nie może być spełnionem. A teraz milcz! Prześpię się, bo noc wymagać będzie odemnie nowych sił.
— Nie uśniesz, bo ci sumienie spocząć nie pozwoli.
— Może giaur ma sumienie; wierny niem gardzi!
Po szeleście jego ubrania poznałem, że układał się do snu. Czy chciał spać rzeczywiście? To niemożliwe! Czy też może to miało być dla mnie nową katuszą? — Czyżby się chciał mną bawić, jak chłopiec chrząszczem na nitce?
Śledziłem go uważnie. Nie, nie spał. Zamykał wprawdzie oczy, ale, gdy je otwierał, aby na mnie popatrzeć, czynił to bez znużenia i nie sennie; widziałem okrągłe punkty, bystro na mnie zwrócone. Nie mógł zasnąć jeżeli tylko pomyślał, w jaki sposób jestem związany. Owinął mi czemś ręce i nogi w kostkach; ponieważ ręce miałem na przodzie, mogłem przeto niemi z łatwością do nóg się dobrać.
O, gdybym tylko nóż posiadał! Ale wypróżnił mi kieszenie. Co za szczęście zresztą, że miałem z sobą