Strona:Karol May - Walka o Meksyk.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dziękuję. Dobranoc!
Gerard ruszył wraz z towarzyszami do miasta. Setki myśli przelatywały mu przez głowę. Wreszcie zwrócił się do vaquerów i rzekł:
— Dowiedzieliśmy się rzeczy bardzo ważnych. Jestem pewien, że morderca mieszka w mieście. Zajedziemy do venty i zostaniemy tutaj. — —


21