Strona:Karol May - W sidłach Sefira.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

temat, ale, jako człowiek uczciwy, muszą wyznać, że to przykre uczucie, będące skutkiem popełnionego głupstwa, powstawało zawsze w tem miejscu ciała, które jest siedliskiem Plexus Solaris. Odczuwałem i teraz jakieś niezadowolenie i nie mogłem, niestety, przekonać samego siebie, że uczucie to jest niesłuszne. Słowem byłem z siebie wysoce niezadowolony. Siedziałem kwadrans, pół godziny godziną. Powróciłem na górę i usiadłem znowuż. Ogień palił się jeszcze, bo dostrzegałem odblaski. Gdyby Halef był zauważony — ogień zgaszonoby natychmiast. Ta myśl uspokoiła mnie. Ale upłynęło jeszcze pół godziny i jeszcze kwadrans, a Halef nie wracał. Czyżby po szczęśliwem przeprowadzeniu badań, nie zdołał trafić z powrotem do naszej placówki, gdzie go oczekiwałem? A przecie wiedziałem, że posiada dobry zmysł obserwacyjny!
Gdy jednak przeszło jeszcze pół godziny, zacząłem się mocno niepokoić, czując, że obowiązkiem moim jest wszczęcie poszukiwań. Nie pozostawało mi nic innego, jak wyruszenie w kierunku ogniska. Szukać go gdzieindziej, albo nawoływać za nim byłoby dalszym ciągiem popełnionego błędu. Musiałem zdwoić ostrożność, z jaką zwykłem dokonywać mych badań, jeśli bowiem