Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W kierunku pomylić się nie mogłem, a nawet kompas był mi zbyteczny. Rzut oka na zegarek i na stan słońca wystarczał najzupełniej. W nocy orjentują się podróżni według gwiazd, zwłaszcza Południowego Krzyża, ponieważ jednak ten gwiazdozbiór wcześnie zachodzi, zdarza się, że i najlepszy przewodnik zabłądzi.
O zachodzie słońca byliśmy mniej więcej na jednej wysokości z wioską Serah, położoną nad Nilem. Zatrzymaliśmy się tutaj, aby nieco wypocząć. Jechaliśmy tak szybko, żeśmy przebyli dwa razy tyle drogi, jaką wielbłąd przeciętnie przebywa.
Wieczerza nasza składała się z daktyli i wody. Musieliśmy się tem zadowolić; na naszej samotnej drodze nie było gnoju wielbłądziego, więc nie mieliśmy paliwa.
Moi trzej towarzysze nie byli przyzwyczajeni do takiej pośpiesznej i nużącej podroży, ani wogóle do jazdy na wielbłądach, więc dotkliwie odczuwali zmęczenie. Porucznik był za dumny, aby się

61