Strona:Karol May - Trapper Sępi-Dziób.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Gdzie jest sennor Arbellez?
— Schwytany. Wtrącili go do piwnicy, gdzie zamrze powolną śmiercią głodową. Sennora Marja Hermoyes i Anselmo są przy nim.
— Anselmo? Uff! Ten, który był w forcie Guadelupa?
— Tak.
— Więc chodź z nami!
Emilio przyłączył się do nich z radością. Oglądając tych dzielnych ludzi, krzepił się nadzieją wyzwolenia. Poznał wymienionych trzech jeźdźców, nie poznał zaś Piorunowego Grota. Jadąc obok niego, zapytał:
— Wybaczy pan, sennor, — rzekł. — Na pewno widziałem pana dawniej, ale nie wiem, jak pana nazwać.
— Czy aż tak bardzo się zmieniłem? — zapytał z uśmiechem Unger.
Ten uśmiech i głos przypomniały się vaquerowi.
— Wszyscy święci, czy to prawda? — zapytał. — Sennor Unger? Boże, co za radość! Ale czy jeszcze żyje sennorita Emma?
— Żyje i niebawem wróci do hacjendy. Ale powiedz mi przedewszystkiem, kto skazał sennora Arbelleza na głodową śmierć!
— Sądzę, że sennorita Józefa.
— Czy jej ojciec był jeszcze wówczas na hacjendzie?
— Tak.
— To wystarczy. Poniosą zasłużoną karę.
Unger zgrzytnął zębami; oczy Bawolego Czoła rozbłysły gniewem. Obaj pałali pragnieniem zemsty. Biada Cortejowi i jego córce, jeśli wpadną w ich ręce!

68