Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie zapominaj i myśl o zemście! No, złaź z drzewa.
Znalazłszy się na ziemi, hrabia poczuł dopiero naprawdę, że jest uratowany.
— Dziękuję wam. Żądajcie, czego chcecie; zrobię wszystko!
Gdy usiedli na trawie, hrabia, wyciągnąwszy zbolałe członki, zapytał:
— Należycie do plemienia Komanczów?
— Tak. Jestem ich wodzem. Zowią mnie Arika-tugh, Czarny Jeleń.
— Idziecie na wroga?
— Tak. Czy znasz osadę hacjenda del Erina?
— Doskonale!
— Jak się nazywa człowiek, który ją zamieszkuje?
— Pedro Arbellez.
— Czy ma córkę?
— Tak.
— Mieszka u niej Indjanka z rodu Miksteków?
— Tak, to Karja, siostra Tecalty.
— Siostra Bawolego Czoła? — powtórzył wódz zdziwiony. — Uff! Tego nie wiedzieli Komanczowie, bo na pewno pilnowaliby jej z większą ostrożnością. Obydwie były u nas w niewoli
— Wiem o tem.
— Wiesz o tem?
— Tak, gdyż mieszkają u mnie.
— U ciebie? Mówisz zagadkami! Przecież mieszkają w hacjendzie?
— I cóż z tego? Hacjenda właśnie należy do mnie.
— Do ciebie? Więc tyś Pedro Arbellez?

97