Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie; dziś na pewno nie.
— Czy jest ich wielu?
— Około dwustu.
— Madonna, co za nieszczęście! Zniszczą całą hacjendę!
— Tego nie należy się obawiać — odparł Franciszek. — Mamy przecież ręce i dosyć broni.
— Jak daleko stąd ujrzeliście wroga?
— Trzeba jechać kłusem jakie sześć godzin. Komanczowie ukryli się w górach; z pewnością nikt nie ujrzy ich przed nocą jutrzejszą.
— Trzeba przygotować wszystko do obrony. Co za nieszczęście, że sennor Unger ranny!
— Przecież są zdrowi Niedźwiedzie Serce i Bawole Czoło.
— Bawole Czoło nie wrócił jeszcze z Reparo. Należy go sprowadzić.
— Czy mam się udać po niego?
— Tyś zmęczony.
— Ja? Chyba tylko mój koń. Ale wezmę innego i w drogę!
— A czy wiesz, gdzie przebywa Tecalto?
— Nie.
— Pod górą El Reparo, u ujścia środkowego strumienia.
— Dobrze, znajdę go z pewnością. Czy mam zbudzić służbę?
— Tak. Niechaj wszyscy będą wpogotowiu.
Zaalarmowawszy służbę, Franciszek skoczył na konia, by zawiadomić Bawole Czoło o niebezpieczeństwie, które zawisło nad hacjendą. W kwadrans po jego odjeź-

90