Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie wiem.
— Podobno kazał, by doń przybyli Indjanie? W jakim celu?
— Nie pytałem o to.
— A gdzie jest hrabia Alfonso?
— Tego nie powiem.
Starzec był oburzony: nie wiem, nie pytałem o to, tego nie powiem, cóż to za odpowiedzi!
— Mój brat nie powinien pytać o rzeczy, o których mówić nie mogę. Wódz Apaczów zna tylko czyny, nie lubi słów.
— Mimo to chciałbym wiedzieć, co się tam działo.
— Może Karja opowie...
— I ona milczy, jak zaklęta.
— Bawole Czoło opowie wszystko, gdy wróci. A teraz niechaj mnie brat mój zaprowadzi do łoża Piorunowego Grotu, bym mógł obejrzeć ranę.
W pokoju Ungera zastali u łoża chorego oba dziewczęta. Emma zatopiona była we łzach, Indjanka w smutnem milczeniu. Ranny rzucał się na łóżku. Musiał go trawić ból niezmierny, nie jęczał jednak. Oczy miał zamknięte. Gdy Niedźwiedzie Serce wziął głowę Ungera w swe ręce, twarz chorego wykrzywiła się cierpko.
— No i co? — zapytał Indjanina don Pedro.
— Nie umrze! Trzeba mu tylko ciągle przykładać zioła.
— Jutro przybędzie lekarz.
— Zioła oregano są mądrzejsze od lekarzy. Czy brat mój ma wśród pastuchów jakiegoś dobrego jeźdźca i strzelca?

86