Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— No tak, bogaczem — zaśmiał się Unger wesoło. — Mieszkałem w lesie, a gwiazdy były mi okryciem!
— Nie; byłeś bogaczem, bo miałeś klucz do tajemnicy królewskiego skarbu.
— Skąd wiesz o tem? — zapytał Unger w najwyższem zdumeniu.
— Wiem. Czy mogę zobaczyć tę mapę?
— Możesz.
— Zaraz?
— Chodź ze mną!
Unger zaprowadził Indjanina do swego pokoju, aby pokazać mapę. Tecalto spojrzał na jeden z jej rogów i rzekł:
— Tak, to ta sama! Ma znak Toksertesa, który był ojcem mego ojca. Musiał opuścić kraj i nigdy doń już nie wrócił. Czy chcesz zobaczyć grotę, w której ukryty jest skarb królewski?
— Możesz mnie do niej zaprowadzić?
— Tak!
— Do kogo należy skarb?
— Do mnie i do siostry mojej, Karji. Myśmy jedyni potomkowie królów Miksteków. Bądź dziś o północy gotowy. Drogę tę można odbywać tylko nocą. Nikt nie powinien o tem wiedzieć. Tylko tej, której oddałeś swe serce, możesz zwierzyć tajemnicę. Bo ona jedyna wie, że poszukujesz skarbu!
— Lecz skąd ty wiesz o tem?
— Słyszałem całą waszą wczorajszą rozmowę, prowadzoną w ogrodzie. Słyszałem, jak się wahałeś, jak chciałeś zaniechać poszukiwania skarbu. Jesteś uczciwy,

54