Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mi pismo, w którem przyrzekasz, że po wydaniu tajemnicy skarbu weźmiesz mnie za żonę.
Warunek ten był hrabiemu bardzo nie na rękę, ale czy warto teraz, gdy cel tak bliski, odmawiać takiej drobnostki? Dlatego odrzekł:
— Ależ owszem, moja droga. Odpowiada to zupełnie memu własnemu życzeniu. Więc powiedz, gdzie są skarby?
— Najpierw pismo, drogi Alfonso!
— Dobrze! Przygotuję je na jutro, na południe.
— I zaopatrzysz swoją pieczęcią?
— Tak.
— W takim razie wieczorem powiem ci, w którem miejscu skarb jest ukryty.
— Dlaczego dopiero wieczorem?
— Muszę uważać, aby Emma lub któryś ze służących nie domyślili się czego.
— Więc przyjdziesz do mnie?
— Ja do ciebie? — zapytała z wahaniem.
— Czy się lękasz?
— Nie! Przyjdę.
Alfonso jeszcze raz ucałował Karję, choć nie miał do pieszczot najmniejszej ochoty. Posiadał wprawdzie serce szerokie jak austerja, ale nie czuł upodobania do Indjanek. —
Podczas tej rozmowy Alfonsa z Karją, prowadzonej w gaju oliwnym, Unger odprowadzał wodza Tecalto w kierunku prerji. Pożegnawszy się z nim, nie wracał jeszcze do domu, tylko, spragniony ciszy, wszedł do ogrodu. Tu usiadł u stóp fontannny, przyglądając się grze wody.

46