Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A jak się pan nazywa?
— Tego nie wiem.
— Czy nie zna pan sennora Ungera?
— Znam go. Ale zostałem zabity.
— Gdzież on jest teraz?
— Nie wiem.
— A kto pana zabił?
— Tego również nie wiem.
Takie były odpowiedzi chorego.
Lekarz pokiwał głową.
— Wstrząs mózgu — rzekł po chwili. — Trudno tu będzie coś pomóc. Zioła, któremiście obłożyli głowę chorego, są jedynym ratunkiem dla niego. Może, gdy się zagoją rany, wróci świadomość i pamięć. Nie należy jeszcze uważać wszystkiego za stracone.
Gdy lekarz wraz z don Pedrem i Indjanami opuścił pokój, Emma padła na kolana przed chorym i, ujmując jego rękę, zapytała:
— Czy naprawdę mnie nie poznajesz?
— Znam cię — wyszeptał.
— Wymień więc moje imię, choćby raz jeden!
— Nie znam go.
— A czy kochasz mnie?
— Tak — odparł z głębokiem smutkiem.
— Nie opuszczę cię nigdy, nawet gdybyś na zawsze pozostał chory.
— Nie jestem chory, zostałem tylko zamordowany! —
Tymczasem na folwarku ładowano na konie trupy Komanczów, aby je przewieźć na El Reparo. Zdjęto z nich odzież, którą don Pedro podarował służbie. Trupy, naładowane na konie, utworzyły długi łańcuch.

136