Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chwilę o swym chorym narzeczonym i, klaszcząc w ręce, zawołała:
— O Dios! Co za cuda! I wszystko to ma należeć do sennora Ungera?
— Wszystko należy do niego — odpowiedział spokojnie wódz Miksteków.
— Będzie teraz o wiele bogatszy ode mnie i od mego ojca — rzekła Emma.
Bawole Czoło spojrzał na chorego.
— Piorunowy Grot zostanie małżonkiem pani, nieprawdaż?
— Tak — odrzekła, rumieniąc się aż po skronie.
— I nigdy go pani nie opuści?
— Nigdy! Ale skąd to pytanie?
— Nieustanna obecność mojej siostry będzie mu bardzo potrzebna. Mówił sennoricie o swojej ojczyźnie; skąd pochodzi?
— Z Moguncji.
— Czy ma krewnych?
— Brata żeglarza.
— Gdyby Unger nie potrzebował tych pieniędzy, chciałbym, aby je otrzymał brat jego. Czy mogę liczyć na panią w tym wględzie?
— Owszem. Mnie te bogactwa nie pociągają. Ojciec mój dość jest zasobny, bym mogła wraz z mężem żyć w dostatku. Dobrze więc byłoby, gdyby brat mego przyszłego męża skarby te otrzymał.
Bawole Czoło zapytał:
— Czy lekarz, po którego posłano, jeszcze nie przybył?
— Nie.

133