Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak. Napadli nas niespodzianie. Większość towarzyszów pomordowali, kobiety wzięli do niewoli. Nie wiem ilu z naszych, oprócz mnie, uszło bez szwanku.
— Skąd przybywasz i dokąd śpieszysz?
Vaquero nie był rozmowny; trzeba mu było wyrywać z ust słowo za słowem; odpowiedział dopiero po chwili:
— Jechaliśmy konno do fortu Guadalupe po obie damy, które tam były z wizytą.
— Ależ Rio Pecos nie leży wcale po drodze.
— Zanim ruszyliśmy w drogę powrotną, ucięliśmy sobie małą wycieczkę myśliwską do Rio Pecos. Tam nas napadnięto.
— Cóż to za damy?
— Sennorita Arbellez i Indjanka Karja.
— Kim jest sennorita Arbellez?
— Córką naszego dzierżawcy, Pedra Arbellez.
— A Karja?
— To siostra Tecalty, wodza Miksteków.
Shosh-in-liett słuchał uważnie.
— Siostra Tecalty? — zapytał. — Tecalto jest moim przyjacielem. Wypaliliśmy razem fajkę pokoju. Siostra jego nie może pozostawać w niewoli. Czy mój biały przyjaciel pojedzie ze mną, by ją uwolnić?
— Przecież nie macie koni — wtrącił vaquero.
Indjanin obrzucił go lekceważącem spojrzeniem.
— Niedźwiedzie Serce ma konia, gdy go potrzebuje. W przeciągu godziny ukradnę konia tym psom Komanczom.
— A to byłaby awantura!
— Kiedy was napadnięto? — zapytał Unger.

9