Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
V
CZARNY JELEŃ.

Następnego ranka udał się wódz Komanczów wraz z hrabią i przewodnikiem na skraj lasu, z którego roztaczał się daleki widok. Nagle rozległ się głuchy huk.
— Co to było? — zapytał Czarny Jeleń.
— To strzał — odparł przewodnik.
— Nie, to odgłos detonacji — rzekł hrabia, domyślając się, co zaszło.
Patrzyli w stronę strumienia. Nagle ujrzeli dwóch oddalających się jeźdźców. Był to Bawole Czoło i jakiś Indjanin. Hrabia zwrócił uwagę na konia cugowego, który okryty był cały kocami. Zrozumiał natychmiast, że pod niemi ukryte są skarby.
— Co to za ludzie? — zapytał Czarny Jeleń.
— Należą do plemienia Miksteków — odparł hrabia.
— Plemię Miksteków zginie i przepadnie — zabrzmiała pogardliwa odpowiedź.
— No, nie pójdzie ci z nimi tak gładko. Przyjrzyj się ich wodzowi, Bawolemu Czołu.
— Więc to jest Bawole Czoło! — wykrzyknął Czarny Jeleń, obrzucając dalekiego jeźdźca ponurym wzrokiem. — Bliska już chwila, w której zginie przy palu w obozie Komanczów!

101