Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Sillan III.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

U nas w Szibiri piętrzą się całe góry takich kamieni. Nie mają żadnej wartości. Drogi nasze wybrukowane są diamentami, a domy buduje się z rubinów i turkusów. Do budowy meczetów używamy wyłącznie szmaragdów wielkości dziesięciu waszych kamieni.
Maszallah! To nie do wiary!
— Naturalnie, że do wiary, bo to szczera prawda. Są jednak i u nas kamienie drogie, za które płacimy ogromne pieniądze.
— Jakże się nazywają?
Kara tasz, hasswa, hattan, palandiz taszy[1]; i jeszcze wiele innych podobnych.
— Jakto, czy ludzie tam powarjowali?
— Cóżto za pytanie?
— To są właśnie kamienie, z których u nas składają się góry!

— W takim razie poszaleliście wy i wasze góry, ale nie my! W Szibiri nie wiedzą wogóle, co to jest szaleństwo, tutaj zaś zdaje się ono mieszkać w większo-

  1. Łupek, krzemień, piaskowiec, granit.
76